Macierzyństwo

Próbowałem codziennie ćwiczyć, aby zwiększyć moją energię, i takie były wyniki

Spisu treści:

Anonim

Wyczerpanie nowego rodzica jest jedną z tych rzeczy, o których wie każdy rodzic o, ale tak naprawdę nie mówi o. Jasne, masz ostrzeżenia „śpij, póki możesz!” Przez całą ciążę, ale prawda jest bez względu na to, ile złowieszczych wskazówek otrzymujesz, że „będziesz zmęczony” i „śpisz, gdy dziecko śpi”, to wszystko byk, dopóki nie stanie się rzeczywistością, z którą masz do czynienia. Znałem mnóstwo przyjaciół z dziećmi, które reklamują korzyści płynące z dodatkowej energii dla dziecka po ćwiczeniach, a biorąc pod uwagę, że jest to nowy rok i tak dalej, zastanawiałem się, czy odrobina dodatkowej pomocy dałaby mi czas na przetrwanie moje dni z energicznym maleńkim człowiekiem.

Gdy nasza córka się starzeje i zmierza w kierunku spania przez noc (znanego w moim domu jako nieuchwytny Złoty Znicz, którego ja i mój partner goniliśmy od miesięcy), wyczerpanie się zmieniło. Kiedyś byłem zmęczony spędzaniem nocy bez cienia snu, ale obecnie jestem wykończony ciągłym tańczeniem, śpiewaniem, trzymaniem, noszeniem, podskakiwaniem, transportem, zapaśnictwem, pchaniem, wycieraniem i desperacką próbą rozrywki dla mojego DUŻEGO żywszego dziecka, który lubi dowolną aktywność tylko przez pięć minut.

Szczerze mówiąc, mam problem z nadążeniem. Naprawdę podobał mi się pomysł budowania za jakiś czas, aby go spocić, mając nadzieję na zwiększenie mojego poziomu energii. Oczywiście ćwiczenie ma swoje zalety fizyczne, ale zdecydowanie byłem zainteresowany tym, jak bym się czuł mentalnie i emocjonalnie po codziennej sesji potu.

Eksperyment

Jestem zdesperowany na trochę Me Time, tak jak wiele innych młodych kobiet z dziećmi. Postanowiłem więc, że zamiast zwykłego picia wina pod prysznicem, będę ćwiczyć codziennie przez tydzień i sprawdzać, czy endorfiny i poziom aktywności pomogłyby mi przetrwać kolejne siedem dni, czując się mniej zmęczonym. Chcę być w stanie nadążyć za moją bardzo aktywną małą dziewczynką, aby nie prześladowała mnie myśl o graniu w Hide & Go Seek 12 razy w ciągu jednego dnia.

Ćwiczenie dałoby mi zarówno samotny czas, którego tak desperacko pragnę, a także zrobiłbym dla siebie coś zdrowego. Miałem już porządny program ćwiczeń, ale nigdy nie robiłem takiego siedmiodniowego superset od urodzenia dziecka. Byłem podekscytowany. Cóż, w pewnym sensie.

Oto jak poszło.

Dzień 1

Dwadzieścia minut chwytania? Niezbędny. Dzisiejszy trening był o 18.00 Klasa Pure Barre. Prawdę mówiąc, tuż przed moim wyjściem na lekcję, zastanawiałem się, czy nie pójść, ponieważ byłem na skraju nerwowego załamania się od tego, jak okropny był koniec dnia (moje dni mają tendencję do stopniowego opadania w dół, gdy godziny zbliżają się do pora snu). Uświadomiłem sobie jednak, że jeśli zostanę w domu, będę nadal miał obsesję na punkcie dziecka i tak naprawdę nie dostanę przerwy, której desperacko pragnęłam. Więc poszedłem!

Sama jazda samochodem była błogością (alarm spoilera: panowała cisza!). Dostałem nawet ogromny przypływ energii, kiedy dotarłem do studia, zobaczyłem znajome twarze i rozmawiałem z przyjaciółmi. Widok innych dorosłych z mojego dawnego życia niemowlęcego pomógł mi znów poczuć się jak normalny człowiek. Klasa była świetna i miło było zrobić coś, co było tylko dla mnie. Mimo że wiedziałem, że zajęcia trwają tylko przez określony czas, nie odczuwałem presji, aby pędzić przez każdy ruch, abym mógł skupić się na czymś innym, przygotować butelkę lub zabrać zabawki lub upewnić się, że moje dziecko jest zajęte.

Poziom wyczerpania: 8 na 10

Dzień 2

OK, pełne ujawnienie: nie brałem prysznica od dwóch dni. Przyczyniam się do tego, że moja pobudka tego konkretnego dnia była o 5:30 rano (ulubieniec fanów tutaj) i to nie z powodu braku snu. Wiedziałem, że mój trening będzie dziś w domu, ponieważ nie zapisałem się na zajęcia i już stresowałem się. Ćwiczenie w domu wydaje mi się jeszcze trudniejsze, a fakt, że mogłem z łatwością usiąść na kanapie, ustawić się w kolejce do Netflixa i nalać sobie kieliszek wina, brzmiał już zbyt kusząco.

Cały dzień zajęło mi wreszcie zmotywowanie się i zdecydowałem się na szybką, 25-minutową komorę tortur, czyli Focus T25 Shaun T „Rip'd Circuit”. Trening był zdecydowanie energetyzujący, chociaż przyznam, że skończyłem z T23 zamiast T25, ponieważ pominąłem dwie minuty ćwiczeń - jednonogie burpie? Daj spokój. Nie dzisiaj, Shaun.

Potem czułem się świetnie, ale nadal zamknąłem oczy na 20 minut po tym, jak mój mąż wrócił do domu i na chwilę przeniósł się na niemowlę.

Poziom wyczerpania: Wciąż 8 z 10

Dzień 3

Z powodu jakiegoś funky snu dziecka, mama i tata byli całkowicie wyczerpani po przebudzeniu i przez większość poranka ledwo mogli uchodzić za funkcjonujące istoty ludzkie. Byłem w stanie zahipnotyzować się przez 20 minut na eliptyce i podnieść ciężary do późnego popołudnia, ale nie było w tym serca - i nie wiadomo, gdzie był mój umysł. Miałem nadzieję, że trzeciego dnia nastąpi zwrot w tym eksperymencie. Miałem nadzieję, że zacznę odczuwać dodatkową porę, na którą liczyłem. Okazuje się, że wciąż był tak nieuchwytny jak zawsze, a moja cierpliwość zaczęła się ścierać.

Dzisiaj był też dzień, w którym zacząłem zauważać problem: jeśli zbyt długo czekałem na trening, byłem tak wyczerpany do końca dnia, że ​​sam pomysł robienia czegokolwiek fizycznego stał się bardziej uciążliwy niż specjalny czas, w którym chciałem być. To powiedziawszy, budzenie się jeszcze wcześniej, aby wcisnąć dla siebie godzinę, wydawało mi się całkowicie niemożliwe. Ale grałem, żeby spróbować. Przez resztę tygodnia ślubowałem ćwiczyć wcześniej i zobaczyć, jak wpłynie to na mój ogólny poziom funkcjonowania.

Poziom wyczerpania: 10 z 10

4 dzień

Ummm, chłopaki. Czułem się dobrze tego dnia !!! Czy było to spowodowane faktem, że mój eksperyment zaczął działać? A może poszedłem spać o 21.00? Kto powie! Mój nowy, wcześniejszy plan treningowy został zakończony i zostałem zapisany na zajęcia Barre o 9:45 rano.

Ponieważ Barre jest czymś, do czego zwykle mnie podnieca, mój budzik o piątej rano ledwie mnie rozczulał. Przepchałem się przez poranek napędzany kawą, marzeniem o długich, szczupłych mięśniach i bardzo pożądanym czasie. Przeszedłem przez pierwszą połowę dnia, czując się bardzo podekscytowany, ale rozbiłem się w środku popołudnia.

Zacząłem się trochę denerwować, że mój eksperyment stał się porażką wypełnioną kupą niemowląt.

Poziom wyczerpania: 4 z 10

5 dzień

Dziecko spało (około 6:30 śpi w tych miejscach), więc dostałem dodatkowy poranny odpoczynek. Dzisiejszy trening odbył się o godzinie 18.00 w klasie Barre, na którą miałem (mam nadzieję) cały dzień czuwać.

Oczywiście mój plan „treningu wcześniej w ciągu dnia” już się rozpadł, ale nie mam opiekunki do dziecka, więc pozwól mi żyć, dobrze? Zaciągnąłem się na zajęcia, rozważając każdą wymówkę, żeby nie iść przez cały czas jazdy samochodem. Ostatecznie była to jedna z najtrudniejszych lekcji, na jaką od jakiegoś czasu się uczyłem, dzięki czemu czułem się jak słaby worek ziemniaków i Superwoman jednocześnie.

Poziom wyczerpania: 3 z 10

6 dzień

Budzenie się w godzinach 5-tej przez większość dni to doświadczenie, z którym musiałem się pogodzić osobiście Siedem etapów żalu: szok i zaprzeczenie (nie, nie, nie, to nie jest 5 rano!), Ból i poczucie winy (ona płacze i to jest MOJA WADA), gniew i targowanie się (ZASILĘ CIEBIE, JEŚLI UTRZYMASZ SEN!), Smutek (do czego przyszło moje życie ?!), zwrot w górę (hej, wczesne budzenie się to dobra rzecz, prawda? To sprawia, że ​​twój dzień się rozwija!), przepracowanie (Aw, każdego dnia zapominam, jak urocza jest) i akceptacja (teraz nie śpię. To jest moje życie. Sprawiam, że tak się dzieje). Przeżywałem przez większość dnia i ściskałem w szybkiej sesji eliptycznej i podnosiłem ciężary mojego męża (sprawiają, że czuję się silniejszy niż w rzeczywistości).

Dzień zakończył się ze mną, nie mogąc mieć otwartych oczu po godzinie 20:30 (żałosne, ale kogo to obchodzi? Zrobiłem coś!). Szóstego dnia pozwoliłem, by frustracja, którą do tej pory odczuwałam w tym tygodniu, przyszła: minęło sześć dni i nie czułem się inaczej. Byłem z siebie dumny, kiedy poświęciłem czas na zrobienie czegoś tylko dla siebie, ale nie czułem się bardziej pobudzony ani nie miałem dodatkowego wsparcia, którego szukałem na początku. Zamiast tego czułem to samo.

Zacząłem się zastanawiać, dlaczego zmuszam się do tego. Uwielbiałem mieć czas na coś dla siebie i już zastanawiałem się, jak inaczej mógłbym spędzić tę godzinę. Może mógłbym wziąć nowe hobby, pójść na spacer, zanurzyć się w wannie lub poczytać książkę. Może to nie tyle przyspieszenie ćwiczeń, którego desperacko szukałem - może to był czas na zrobienie czegoś dla siebie.

Poziom wyczerpania: 4 z 10

7 dzień

Ostatni dzień mojego eksperymentu był na mnie i niestety czułem się zniechęcony. Mimo moich wysiłków na rzecz treningu byłam nadal zmęczona i nadal ciężko było mi sprawić, by trening w domu się odbył. Zrobiłem około 15 minut jogi i rozciągania i podniosłem ciężary, aby uzupełnić ten tydzień.

Przez cały tydzień zdałem sobie sprawę, że walczyłem z poczuciem winy ściskania się na treningu tu czy tam, ale w siódmym dniu byłem dumny z siebie, że nawet znalazłem czas, aby coś się wydarzyło, nawet jeśli było to tylko 15 minut warte czegoś. Sam fakt, że wstałem, włożyłem sportowy stanik i dołożyłem wszelkich starań, aby zrobić coś dla mojego zdrowia psychicznego, fizycznego i emocjonalnego, było wyczynem, z którego powinienem być dumny. Więc siódmego dnia, zamiast rozczarować się, że ten eksperyment nie poszedł zgodnie z planem, postanowiłem być dumny. Trening jest trudny, a z dzieckiem jeszcze trudniejszy. Zrobiłem, co mogłem i z czego byłem dumny.

Poziom wyczerpania: 3 z 10

Zadziałało? Czy byłem niekończącą się kulą energii?

Ogólnie uważam, że mój eksperyment był trochę nieudany. Przez większość dni czułem się tak samo zmęczony, jak wtedy, gdybym w ogóle nie ćwiczył. Sfrustrowało mnie to, ponieważ naprawdę liczyłem na pewien rodzaj cudownego zwiększenia energii w wyniku moich dodatkowych wysiłków fizycznych.

Potem poświęciłem kilka minut na zastanowienie się i zdałem sobie sprawę: mam dziecko. Dzieci są najbardziej niekonsekwentnymi, nieprzewidywalnymi istotami na planecie. Aby było trudniej, nie mogą ci powiedzieć, czego chcą! Każdy dzień jest wielkim znakiem zapytania - jak długo będzie drzemała ?, czy będzie zepsuta ?, czy będzie ząbkować ?, czy boli ją brzuch? - i tak wiele rzeczy jest poza naszą kontrolą. Jako maniak kontroli jest to dla mnie trudne i jestem pewien, że równie trudno jest poradzić sobie z innymi kobietami. Oczywiście, będę wyczerpany każdego dnia, bez względu na to, ile kofeiny piję i jak doskonale może minąć dzień.

Pozytywnym rezultatem tego tygodnia było jednak to, że dołożyłem dodatkowego wysiłku, aby ćwiczyć, co nieuchronnie doprowadziło mnie do dobrego samopoczucia fizycznego. Czułam się szczuplejsza, silniejsza i kontrolowana. Co ważniejsze jednak, zdałem sobie sprawę, że mogę coś dla siebie zrobić i nie czuję się winny z tego powodu, lub czuję, że lepiej spędzić czas z moim dzieckiem w domu.

Wzmacniając to, mój mąż i ja teraz zgadzamy się: mogę sprawić, że moje zajęcia w Barre będą odbywać się kilka razy w tygodniu, aby zachować zdrowie psychiczne, siłę i szczęście.

Próbowałem codziennie ćwiczyć, aby zwiększyć moją energię, i takie były wyniki
Macierzyństwo

Wybór redaktorów

Back to top button