Strona główna

Chciałem narodzin bez opieki, a potem zmieniłem zdanie

Anonim

Kiedy urodził się mój pierwszy syn, wyobrażałem sobie, że będę miał „naturalny poród”. Przeczytałem wiele niepomyślnych historii porodowych i z wielkim obrzydzeniem obejrzałem film dokumentalny The Business Of Being Born. Wiedziałem dokładnie, jakiego rodzaju porodu chciałem i nie obawiałem się, że nie dam rady. Jednak kiedy nadszedł czas, aby urodzić mojego syna, narodziny, których nie pragnąłem, były dalekie od tego, co dostałem - i prawdę mówiąc, nie mam nic przeciwko temu.

Kiedy poszedłem do szpitala, myśląc, że jestem w ciąży, przyjęli mnie, mimo że wyraźnie byłem zbyt szczęśliwy i przyjemny, aby ciężko pracować. Potem, gdy nie robiłem postępów z dnia na dzień, postanowili rozbić moją wodę i wywołać poród, zamiast przyznać się do błędu i pozwolić mi wrócić do domu. Wymagałem wielu interwencji, od Pitocinu (leku wywołującego skurcze macicy i przyspieszającego poród), przez znieczulenie zewnątrzoponowe po odsysanie próżniowe i nacięcie krocza, na które nie wyraziłem zgody. Nic mi nie wyjaśniono i czułem, że nie mam nic do powiedzenia na temat tego, jak rodzę. To był absolutny koszmar.

Kiedy więc urodził się mój drugi syn, bardziej niż kiedykolwiek chciałem narodzin bez opieki. Chciałem być przeciwieństwem mojego pierwszego porodu, co spowodowało, że poczułem silną niepewność co do mojej zdolności do porodu, a także paskudną całoroczną walkę z depresją poporodową. Przepracowałem swoje uczucia na temat mojego pierwszego porodu, pisząc o tym i rozmawiając o tym z moim partnerem, ale nadal chciałem wiedzieć, jak poród był bez narkotyków. Czułem się, jakbym został okradziony z doświadczenia, którego chciałem za pierwszym razem, i pomyślałem, że nieplanowane narodziny naprawią wszystko.

Dzięki uprzejmości Gemmy Hartley

Kiedy byłem w ciąży z moim drugim synem, czułem się pewnie, że moje ciało może rodzić. W kółko przypominałem sobie, że kobiety robią to od tysięcy lat. Zostałem do tego stworzony. Sukces był w moim DNA. Zmieniłem OB-GYN na położną, aby zapewnić sobie wsparcie, którego potrzebowałem w pokoju porodowym. W rzeczywistości znalazłem grupę dostawców położnych, którzy pracowali razem, więc wiedziałem, że jeśli mojej położnej nie było z jakiegokolwiek powodu, inna kobieta, z którą się związałem, byłaby przy mnie, prowadząc mnie przez cały proces.

Część mnie była zachwycona myślą, że po raz pierwszy doświadczę bólu porodowego.

Rozmawiałem z wieloma innymi mamami, które miały porody niemedyczne, zanurzając się w swoich opowieściach i sile. Choć ich historie często brzmiały zniechęcająco, zapewniali mnie, że da się to zrobić. Ćwiczyłem jogiczny oddech i nauczyłem się różnych technik radzenia sobie ze skurczami. Uświadomiłem sobie, że nigdy nawet nie odczułem prawdziwych skurczów, ponieważ wszystkie moje były albo skurczami Braxtona Hicksa, albo tak zwanymi skurczami „treningowymi”, albo skurczami wspomaganymi przez Pitocina, które były zupełnie inną grą.

Część mnie była zachwycona myślą, że po raz pierwszy doświadczę bólu porodowego. Doświadczyłem tego trochę z moim pierwszym synem: w rzeczywistości mój znieczulenie zewnątrzoponowe zużyło się, gdy naciskałem, więc po 21 godzinach wyczerpania i bólu czułem najgorszą możliwą część. Ale ból mnie nie przestraszył. Chciałem mieć przeciwne przeciwieństwo mojego pierwszego porodu, a w końcu to właśnie dostałem - dopóki nie nadszedł czas, aby przejść dalej.

Dzięki uprzejmości Gemmy Hartley

Tym razem zostałem w domu i upewniłem się, że jestem w ciąży, zanim pójdę do szpitala. Kiedy zacząłem mieć skurcze, część mnie trochę się martwiła, że ​​mogę po prostu mieć biegunkę (to znaczy, próbowałem zjeść papryczki jalapeno, aby się porodować), ale byłem w 90% pewien, że nadszedł czas na dziecko. Miałem rację: kiedy przybyłem do szpitala, miałem już 6 cm i byłem na dobrej drodze.

Moja położna dała mi dokładnie takie doświadczenie porodowe, jakie chciałem. Ciągle była ze mną. Pozwoliła mi pracować w wannie i zmieniać pozycje tak często, jak chciałem. Uczyła mnie delikatnie przez każdy skurcz, nawet gdy myślałam, że ból był zbyt duży. Potem, gdy osiągnąłem 9 cm i byłem kilka minut od pchania, zmieniłem zdanie. Byłem zmęczony, a ból był tak niesamowicie intensywny. Chciałem zrobić sobie przerwę, więc wybrałem znieczulenie zewnątrzoponowe.

Kiedy przyszedł czas na pchanie, czułem się gotowy. Przed znieczuleniem zewnątrzoponowym wcale nie czułem się gotowy.

Moja położna była niepewna, ale moja głowa była czysta i czułem się pewnie w swoim wyborze. Więc w dalszym ciągu mnie wspierała, kiedy przeniosłam się na poród leczniczy w 11 godzinie, tuż przed nadejściem czasu, by naciskać. Anestezjolog nie był pewien, czy będę miał czas na znieczulenie zewnątrzoponowe, ale zrobił to w samą porę. Ulga natychmiast mnie zalała, a następne pół godziny odpoczywałem, więc kiedy nadszedł czas, aby się odepchnąć, czułem się gotowy. Przed znieczuleniem zewnątrzoponowym wcale nie czułem się gotowy.

Chociaż czasami odczuwam tęsknotę za tym, że nie mogę doświadczyć całkowicie nienarodzonego porodu, jestem pewien, że ponownie podjąłbym tę samą decyzję. Byłem w stanie złapać oddech i popychać i rodzić moje dziecko w sposób, który mi odpowiadał. Być może nie były to narodziny, które sobie wyobrażałem, ale zdecydowanie były to narodziny, których chciałem. Co najważniejsze, to był mój wybór od początku do końca, i to właśnie sprawiło, że był o wiele lepszy niż mój pierwszy.

Chciałem narodzin bez opieki, a potem zmieniłem zdanie
Strona główna

Wybór redaktorów

Back to top button