Jedzenie

Bałam się przyznać, że mam zaburzenie odżywiania - do tej pory

Anonim

Nie ma wielu rzeczy, które boję się przyznać o moim życiu. W rzeczywistości większość mojej pracy jako pisarza polega na dzieleniu się niezwykle osobistymi historiami, takimi jak moja historia z chorobą psychiczną lub wszystkie błędy, które popełniam codziennie jako rodzic. Być tak otwartym może nie być dla wszystkich, ale ponieważ prawie nikt nie istnieje bez walki z czymś w ich życiu, dzielenie się swoimi wyzwaniami z innymi jest sposobem, aby pomóc mi sobie z nimi poradzić, a także pozwolić innym wiedz, że nie są sami. Choć jestem tak swobodny, jak ujawniam szczegóły mojego życia, jest jedna rzecz, o której tak naprawdę nigdy nie byłem w stanie rozmawiać, a tym bardziej pisać. Zawsze utrzymywałem fakt, że zjadam kompulsywnie ściśle strzeżoną tajemnicę, i chociaż wiem, że powinienem poprosić o pomoc, prawda jest taka, że ​​boję się przyznać, że mam zaburzenie odżywiania.

Jestem prawie pewien, że większość ludzi, których znam, nie ma pojęcia, jak bardzo walczę z nienawidzeniem własnego ciała. Mimo że jestem cięższy niż powinienem, według kalkulatorów BMI dla dorosłych, nie jestem otyły (ani nawet większy), a w naszym całkowicie tłustym społeczeństwie oznacza to, że wpadam w „nieco społecznie akceptowalny „kategoria„ grubego człowieka ”(w przeciwieństwie do osób o znacznej nadwadze, które są w zasadzie pariasami, które według niektórych zasługują na ostracyzm). Ponieważ nie doświadczam jawnej dyskryminacji innych ze względu na swój rozmiar, bagatelizowałem swój osobisty wstyd w stosunku do mojego ciała, udając, że nie dbam o wagę lub wizerunek ciała, i żartując z miłości do pączków i nienawiści do ćwiczenie. Jeśli spróbujesz mi powiedzieć, że twoje dżinsy są zbyt ciasne, ponieważ zjadłeś za dużo frytek po tym, jak dzieci poszły spać, nie oczekuj, że się nie pochwalę. „Meh”, powiem „życie jest krótkie, a rodzicielstwo trudne. Zjedz te cholerne frytki, jeśli chcesz”.

Dzięki uprzejmości Alana Romain

Może po mojej odpowiedzi pomyślisz, że wzniosłem się ponad obsesję na punkcie mojego ciała. Ale tak naprawdę to dlatego, że jestem zbyt zawstydzony, by wczuć się w empatię, wstydzę się powiedzieć, że nie tylko walczę z tym samym, ale czuję się całkowicie bezsilny, aby to powstrzymać.

Upijające się zaburzenia jedzenia, według HelpGuide.com, są zasadniczo kompulsywnym jedzeniem. Jedzenie poza kontrolą. Jedz, kiedy wiesz, że powinieneś przestać, ponieważ nie chodzi o głód, ale o samoleczenie i używanie jedzenia w celu zaspokojenia potrzeb emocjonalnych. Pierwszy raz, kiedy naprawdę pamiętam, naprawdę zrozumiałem, że mój związek z jedzeniem został poważnie zawalony, kiedy miałem 19 lat. Stwierdziłem, że wkrótce stracę dziadka - cudownego mężczyznę, z którym żyłem przez większość mojego życia i uwielbiałem go bez słów - na raka płuc w stadium IV po prawie pięcioletniej bitwie, a złamane serce, które codziennie odczuwałam, nie było inne.

Dzięki uprzejmości Alana Romain

Pewnego popołudnia poszedłem do kuchni - nie z żadnego konkretnego powodu, nie byłem głodny - i zanim się zorientowałem, zdałem sobie sprawę, że wkładam jedzenie do ust. Zjadłem wszystko, co mogłem osiągnąć, desperacko próbując sprawić, że poczułem coś, co nie było przytłaczającym strachem ani przewidywalnym smutkiem. To nie było przyjemne - bolało, a potem zrobiło mi się niedobrze - ale w jakiś dziwny sposób czułem się bezpieczny w tym momencie. Jakoś po prostu pomogłem sobie poczuć się trochę lepiej.

Chociaż część mnie, która wie lepiej, zdaje sobie sprawę, że moje nieporządek jest prawdziwa, część mnie, która czuje się zawstydzona, wciąż wierzy, że to moja własna cholerna wina. A dzięki naszej bezwstydnej, zawstydzającej kulturze doskonale zdaję sobie sprawę, że nie tylko ja tak myślę.

Jedzenie zawsze było najskuteczniejszym sposobem, w jaki wiedziałem, jak radzić sobie z dyskomfortem, najlepszym sposobem, w jaki mogłem się uspokoić, gdy mój umysł jest przytłoczony i mówiąc, że to moja wina, że ​​jestem zdezorganizowany, rozproszony, leniwy lub cokolwiek innego powstrzymuje mnie od zrobienia czegokolwiek. (Dopiero teraz, w wieku 30 lat, zdaję sobie sprawę, że faktycznie mam ADHD.) Zawsze to robiłem - nagradzałem się lub pocieszyłem jedzeniem, świętowałem jedzeniem, pocieszałem się jedzeniem. I pomimo negatywnych konsekwencji, zawsze działało, naprawdę bardzo dobrze.

Moje bliźniaki mają teraz 3 lata i chociaż w pewnym momencie straciłem wagę, którą przybierałem w czasie ciąży (stres związany z przebywaniem z nimi na oddziale intensywnej opieki przez cztery miesiące sprawiło, że było to całkiem łatwe), od dawna zyskałem większość z powrotem, w dużej mierze dlatego, że jedzenie pomaga mi zrównoważyć presję bycia dobrą mamą wobec dwóch energicznych, pewnych, pewnych ludzi. Sposób, w jaki niektóre matki nagradzają się winem, nagradzam się jedzeniem. Ale ironia polega na tym, że jeśli chodzi o uporczywe zaburzenia odżywiania, ta nagroda nie wydaje się satysfakcjonująca.

Kilka nocy temu, kiedy mojego męża nie było, a moje dzieci spały, a dom był cichy, spędziłem większą część godziny na poszukiwaniu idealnych dzieci, które leżą w łóżku, które miałem uczta całodniowa. Szukałem czegoś szybkiego i łatwego i zdecydowałem się na szybkie ciasto czekoladowe z kubkiem. To było oczywiście pyszne i zdenerwowało mnie, jak się czułem, ale gdy tylko pierwsze omdlenie zaczęło zanikać, rzeczywistość się rozpoczęła. Przypomniałem sobie, że nie powinienem tego robić - jak ja powiedziałem sobie, że liczby na skali stają się zbyt wysokie, i że przyrzekłem sobie, że będę nimi rządzić. Ale zamiast mnie zatrzymać, to uczucie - haniebna nienawiść do samego siebie - sprawiło, że sięgnąłem po coś innego. W tym konkretnym przypadku oznaczało to wypolerowanie krakersów Goldfish dzieciaków, nie tylko dlatego, że chciałem, ale dlatego, że czułem się tak winny, że nie mogłem się powstrzymać. A potem usiadłem i wpatrzyłem się w ten posmarowany czekoladą kubek i pustą torbę na krakersy, a mój żołądek się odwrócił. Zrobiłeś to jeszcze raz. Dlaczego to zrobiłeś ponownie?

Dzięki uprzejmości Alana Romain

Mimo że dobrze wiem, że mój związek z jedzeniem stanowi problem, i mimo że doskonale wiem, że zaburzenia odżywiania się są prawdziwym, uczciwym do dobrej, zapisanym w DSM-5 warunkiem, nie mam pojęcia udało mi się porozmawiać z lekarzem. Ponieważ chociaż część mnie, która wie lepiej, zdaje sobie sprawę, że moje nieporządek jest prawdziwa, część mnie, która czuje się zawstydzona, nadal uważa, że ​​to moja cholerna wina. A dzięki naszej bezwstydnej, zawstydzającej kulturze doskonale zdaję sobie sprawę, że nie tylko ja tak myślę.

Co jeśli wyjaśnię to wszystko lekarzowi, a ona da mi popularny, ale wcale nie pomocny konserwowany refren o „właściwym jedzeniu i ćwiczeniach”? Co jeśli powie mi, że uczucie, że nie jestem w stanie kontrolować moich obłędów, tkwi w mojej głowie, że potrzebuję trochę więcej samodyscypliny? Co jeśli powie, że to, czego najbardziej się boję, może być prawdą, a mianowicie to, że mam problem i nie powinienem obwiniać nigdzie indziej?

Ponieważ już tyle zmagałem się z chorobą psychiczną, nauczyłem się czegoś o piętnie. I podobnie jak piętno otaczające depresję powstrzymuje ludzi od proszenia o pomoc i dokonywania rzeczywistych, ratujących życie zmian w ich życiu, piętno otaczające otyłość - niewiarygodnie błędne przekonanie, że grubi ludzie muszą bardziej się starać, aby schudnąć - tylko wzmacnia cierpienie ludzi. Rzeczywistość jest taka, że ​​przyczyny nadwagi są niezliczone, a historia każdego jest inna. Wydaje się, że jedyna różnica między kimś walczącym ze swoją wagą a kimś walczącym, cóż, właściwie z czymkolwiek innym, polega na tym, że ludzie z nadwagą dosłownie niosą ból ze sobą, aby reszta świata mogła to zobaczyć. Aby reszta świata mogła swobodnie oceniać.

Niedługo umówię się na spotkanie z lekarzem i obiecałem sobie, że bez względu na wszystko omówię z nią swoją sytuację. I nawet jeśli pójdzie to okropnie - jeśli powie mi, że muszę po prostu bardziej się postarać, lub że to całkowicie moja wina, mój tyłek drży w ten sposób - nadal będzie tego wart. Ponieważ jednej rzeczy nauczyłem się od otwartego mówienia o rzeczach, do których boję się przyznać, że fakt trzymania ich w tajemnicy sam w sobie jest toksyczny. Mówienie o moim zaburzeniu odżywiania może magicznie nie zniknąć - i kto wie, może nigdy nie zniknie. Ale jeśli wiem, że mogę coś zrobić, mówiąc o tym w końcu, to odczuwam wstyd, którego nauczyłem się trzymać przez te wszystkie lata. I to samo może mieć ogromną różnicę.

Bałam się przyznać, że mam zaburzenie odżywiania - do tej pory
Jedzenie

Wybór redaktorów

Back to top button