Macierzyństwo

Ciężko mi rozmawiać z moimi białymi przyjaciółmi o byciu czarną mamą w Ameryce

Anonim

Są chwile, kiedy jestem na placu zabaw z moimi dziećmi i naszymi przyjaciółmi, kiedy muszę przypomnieć moim dzieciom, aby nie udawały, że bawią się bronią, podczas gdy biała matka obok mnie pozwala swoim dzieciom grać dalej. Stało się to zeszłego lata, kiedy poszliśmy do parku z kilkoma szkolnymi przyjaciółmi. Oczywiście, mali chłopcy zaczęli grać złych kontra dobrych.

Ilekroć moje dziecko to robi, zawsze ogarnia mnie panika. Panikuję, ponieważ muszę przypomnieć mojemu dziecku, że nie może udawać, że bawi się bronią. Panikuję, ponieważ muszę wyjaśnić białym matkom, dlaczego nie chcę, aby moje dzieci grały w gry zachęcające do używania broni.

Nie zawsze tak było. Place zabaw były kiedyś bezpiecznym miejscem dla moich dzieci. Ale to już tak nie wygląda, odkąd Tamir Rice został zamordowany podczas zabawy na placu zabaw w zeszłym roku.

Nie tylko jego śmierć w jakiś sposób stworzyła podział między mną a moimi białymi rówieśnikami, szczególnie białymi matkami. To każde zabójstwo osoby w kolorze wywołało oburzenie. Jest to ruch Black Lives Matter, nie wspominając o jego późniejszym luzie. To zupełnie nowe pokolenie, zdające sobie sprawę z tego, że staromodny zinstytucjonalizowany rasizm w Ameryce wciąż istniał. Właśnie uczono nas (niepoprawnie), że nienawiść już nas nie skrzywdzi.

Dzięki uprzejmości Margaret Jacobsen

Wychowałem się w przeważnie białej dzielnicy na obrzeżach Los Angeles. Zawsze byłem jedynym czarnym dzieckiem we wszystkich moich działaniach, od harcerek, przez zespół pływacki po gimnastykę. Moja rzeczywistość odzwierciedlała to, co widziałam w mediach. Kiedy byłem animatorem, moim ulubionym filmem był Clueless, a moim ulubionym programem telewizyjnym była Lizzie McGuire, w której białe role grały główne role, a ludzie koloru grali tylko postacie drugoplanowe. Moi rodzice powiedzieliby mi, że ta percepcja nie była dokładna, ale trudno było uwierzyć, że kiedy mój świat był tak blady i biały.

Jedyny raz, kiedy widziałem ludzi, którzy wyglądali jak ja poza moją rodziną, był wtedy, gdy zapuszczaliśmy się do miasta, gdzie widziałem ludzi wszystkich kultur i ras istniejących razem. Odwiedzanie tych miejsc było jednym z niewielu razy, kiedy czułem się komfortowo w mojej ciemnobrązowej skórze. Ale to nie wystarczyło, aby dać mi pojęcie, co to znaczy być czarnym w Ameryce.

Kiedy byłam w ciąży z moim pierwszym dzieckiem, zdałam sobie sprawę, że pewnego dnia może doświadczyć jakiejś formy rasizmu opartej na tym, jak wyglądała.

Kiedy zacząłem rozumieć, co to znaczy być czarnoskórym w kraju, który próbuje ukryć swoje prawdziwe uczucia na temat rasizmu, stałem się matką. Kiedy byłam w ciąży z moim pierwszym dzieckiem, zdałam sobie sprawę, że pewnego dnia może doświadczyć jakiejś formy rasizmu opartej na tym, jak wyglądała. Był rok 2008, kiedy Ameryka wybrała prezydenta Obamę. Podczas gdy część kraju była zachwycona perspektywą objęcia urzędu przez czarnego mężczyznę, inni otwarcie i bezwstydnie obnosili się z rasizmem, mówiąc mu, by „wrócił do Kenii”.

Wtedy zdałem sobie sprawę, że nie tylko sam doświadczyłem rasizmu, ale było ono tak głęboko zakorzenione w składzie mojego kraju, że ledwo zauważyłem, że to właśnie tam było. Przypomniałem sobie, kiedy biali rodzice powiedzieli małym białym dzieciom, że są piękne, a potem powiedziały mi, że moje włosy wyglądają „niesfornie”, ponieważ nie były idealnie proste. Przypomniałem sobie, kiedy dzieci wypowiadały n-to słowo wokół mnie, a potem patrzyły na mnie i mówiły: „W porządku, bo jesteś naszym przyjacielem”. Przypomniałem sobie, że mój 6-calowy, 200-funtowy ojciec zawsze wchodził w przestrzeń z uśmiechem, ponieważ chciał, aby biali ludzie w pokoju czuli się bezpieczniej.

Gdy zacząłem uczyć się o stosunkach rasowych w naszym kraju, te wspomnienia zaczęły powracać. Nagle zobaczyłem ich takimi, jakimi byli.

Dzięki uprzejmości Margaret Jacobsen

Zajęło mi trochę czasu, zanim zaczęłam swobodnie rozmawiać o rasie. Dorastając, mówienie o byciu czarnym było zupełnie normalne, ale szybko dowiedziałem się, że nie jest to wygodny temat dla innych ludzi. Jednak teraz, kiedy wychowuję dzieci, które mają matkę czarną jako matkę i białego mężczyznę jako ojca, prowadzimy wiele rozmów na temat rasy w naszym domu.

Mówimy o kolorze skóry. Mówimy o tym, jak różne są nasze odcienie. Kiedy moje dzieci miały 3 i 4 lata, walczyłyby o to, kto będzie tak ciemny jak ja najszybciej, co sprawiło, że płakałem, ponieważ nigdy nie spotkałem nikogo, kto chciałby mieć skórę, którą miałem. Mówienie o rasie w moim domu jest tym samym, co mówienie o sprzątaniu pokoju lub zmywaniu naczyń. Z tego powodu wygodniej jest mi prowadzić rozmowy poza domem.

Rodzice wydają się nieswojo, kiedy wychowuję rasę. Mówią, że nie są gotowi, by ich dzieci rozmawiały o doświadczeniach Czarnych w Ameryce.

Spodziewałem się, że wielu moich białych rodziców będzie otwartych na to, co mam do powiedzenia na temat mojego doświadczenia jako czarnej matki wychowującej brązowe, identyfikujące się z dziećmi dzieci. Ale tak nie było. Rodzice wydają się nieswojo, kiedy wychowuję rasę. Mówią, że nie są gotowi, by ich dzieci rozmawiały o doświadczeniach Czarnych w Ameryce. Podczas wycieczki z przedszkolem mojego syna spytałem, czy nauczyciele zrobiliby coś na Miesiąc Czarnej Historii, na który kilku rodziców powiedziało: „Nie chcemy, aby nasze dzieci jeszcze się uczyły o rasie!”. Ich rozumowanie jest takie, że nie chcą rabować dzieci z dzieciństwa, ucząc ich o, powiedzmy, okropnościach niewolnictwa lub segregacji.

W przeciwieństwie do tych białych matek jestem zmuszony prowadzić wiele rozmów z moim 6- i 8-latkiem na temat realiów bycia czarnym w Ameryce. Ja też nie chcę okradać ich z dzieciństwa. Ale ja też potrzebuję ich do życia, więc wyposażam ich w narzędzia potrzebne do przetrwania, co oznacza, że ​​mówię im prawdę.

Nie zamierzam zaakceptować ciszy moich białych rówieśników, po prostu dlatego, że nie czują się swobodnie rozmawiając o rasie.

Kiedy moje dzieci się starzeją, zauważyłem, że zrobiłem wiele kroków wstecz w relacjach z białymi matkami, ponieważ mają tendencję do lekceważenia paniki i lęku o bezpieczeństwo moich dzieci. Nie ma nic bardziej wyobcującego niż posiadanie osoby, której ufasz i którą kochasz, mówiąc, że twoje doświadczenia nie są oparte na niczym konkretnym. Że strach, który masz, to po prostu paranoja.

Niedawno opublikowałem na Instagramie informacje na temat szkodliwości białej kultury, że musimy częściej o tym rozmawiać. Przyjaciel napisał do mnie SMS-em, mówiąc, że jestem zbyt surowy wobec białych ludzi i że muszę być milszy. Wskazała, że ​​mój były mąż był biały, a mój obecny partner również jest biały. Przypomniałem jej, że nie gniewam się na białych ludzi, ale na białą kulturę, która stworzyła atmosferę ciszy wokół kwestii rasowych.

Nie zamierzam zaakceptować ciszy moich białych rówieśników, po prostu dlatego, że nie czują się swobodnie rozmawiając o rasie. Nadal usiłuję dzielić się tymi uczuciami z otaczającymi mnie białymi matkami, ponieważ odpychają mnie i umniejszają to, co próbuję wyrazić. Sprawia, że ​​czuję się nieznaczny i strasznie mały. A kiedy walczysz nie tylko o swoje życie, ale także o życie swoich dzieci, jest to naprawdę druzgocące uczucie.

Ciężko mi rozmawiać z moimi białymi przyjaciółmi o byciu czarną mamą w Ameryce
Macierzyństwo

Wybór redaktorów

Back to top button