Strona główna

Wywierciłem małe dzieci, aby walczyć z aktywnymi strzelankami i och, moje serce

Anonim

„Patrząc wstecz, Sandy Hook zakończyła amerykańską debatę na temat kontroli broni” - mówi okrzyk „Gdy Ameryka zdecydowała, że ​​zabijanie dzieci jest znośne, to już koniec”. Prawdopodobnie widziałeś wersję tego sentymentu na Twitterze, gdzie przypisuje się ją Danowi Hodgesowi. Brzmi prawdziwie za każdym razem, gdy następuje kolejne masowe strzelanie. Zaledwie miesiąc temu Stany Zjednoczone widziały kolejne przerażające zdjęcia w Las Vegas, w których zginęło 59 osób. W niedzielę, 5 listopada 2017 r., Rewolwerowiec otworzył ogień do kościoła w Sutherland Springs w Teksasie, zabijając 26 osób i czyniąc 2017 rok najbardziej śmiercionośnym rokiem dla masowych strzelanin w USA od ponad dekady. Nie robiąc nic na temat kontroli broni od czasu Sandy Hook, rodzice i nauczyciele mają świadomość, że Amerykanie są 25 razy bardziej narażeni na zastrzelenie i zabicie bronią niż ludzie w innych krajach rozwiniętych. Bez środków zapobiegawczych pozostawia się je w niefordzkim krajobrazie, aby przygotować swoje dzieci na najgorsze.

Jednym ze sposobów, w jaki to się dzieje, są nasze szkoły, w których uczniowie poświęcają czas na naukę ćwiczeń strzeleckich. W zeszłym roku kobiecy post w mediach społecznościowych stał się popularny, gdy udostępniła zdjęcie swojej córki ćwiczącej, co zrobić, jeśli w jej przedszkolu miała miejsce masowa strzelanina. Internet wydawał się wówczas zszokowany, gdy dowiedział się, że dzieci szykują się do przetrwania przeciwko przemocy z użyciem broni palnej.

Jako były nauczyciel wiem, że ćwiczenia te są niefortunną częścią naszego codziennego życia. Kiedyś uczyłem w publicznej szkole średniej w Massachusetts, a kilka lat mojej kariery administracja wprowadziła nowy rodzaj ćwiczeń. Dawno minęły czasy „schronienia na miejscu” - to nowe ćwiczenie uczyni studentów aktywnymi uczestnikami własnego przetrwania.

Wyjaśniając to wykładowcom i pracownikom, dyrektor wysunął teorię: „Jeśli wybuchłby pożar na jednym końcu budynku, a klasa znajdowałaby się na drugim końcu, czy pozostałabyś na miejscu, czy odeszłabyś?” Odpowiedź oczywiście było oczywiste.

Powiedziałem im, że w takim przypadku powinni uciec jak najdalej od szkoły.

Nowy typ wiertła był częścią programu ALICE, organizacji poświęconej wspieraniu szkół w zakresie strategii na wypadek aktywnej strzelanki. Nazwa „ALICE” jest akronimem, a każda litera oznacza inną strategię: Alert, Lockdown, Inform, Counter, Evacuate.

Podczas samych ćwiczeń uczniowie mieli do czynienia z różnymi scenariuszami i musieli odpowiednio zareagować. Przećwiczyliśmy najszybszy sposób na wydostanie się z budynku, gdy strzelec zbliżał się do naszej klasy. Moi uczniowie nie do końca mi uwierzyli, kiedy powiedziałem im, że w takim przypadku powinni uciec jak najdalej od szkoły, albo do własnego domu, jeśli był wystarczająco blisko, do domu przyjaciela lub jednej z restauracji na końcu ulicy.

Fotolia

Dla mnie, byłego nauczyciela, rodzica i człowieka, oszałamiające jest to, że politycy nie skorzystaliby z okazji, by zapewnić wszystkim bezpieczniejszy kraj - a zwłaszcza dzieciom. To szaleństwo, że nawet po niszczycielskim strzelaniu do Sandy Hook - w którym zginęło 26 osób, w tym 20 dzieci - wszystko się nie zmieniło. Czas na reformę broni nie tylko teraz, to wczoraj, ostatni miesiąc, ostatni rok. Jesteśmy tak daleko od króliczej nory, że chyba nawet tego nie zdajemy sobie sprawy.

Dzieci nie powinny ćwiczyć przetrwania w obliczu broni. Kongres powinien po prostu upewnić się, że to się nigdy nie wydarzy.

Wywierciłem małe dzieci, aby walczyć z aktywnymi strzelankami i och, moje serce
Strona główna

Wybór redaktorów

Back to top button