Tożsamość

Ostatnie dziecko, które kiedykolwiek skończyłem 1 i tracę je

Anonim

Dziś rano przy śniadaniu mój pięciolatek zadał mi pytanie dotyczące swojego młodszego brata. „Czy Finn jest teraz małym dzieckiem?” Zacząłem odpowiadać i powiedziałem: „Nie, on wciąż jest dzieckiem”, ale potem się powstrzymałem. Zanim się zorientowałem, łzy zaczęły płynąć w moich konsekwentnie zmęczonych oczach. Przeszedłem od bycia w porządku do zdewastowanego w około sześć sekund. Ponieważ, cóż, zupełnie nie jest już dzieckiem. I nie mogę udawać, że on jest. Ostatnie dziecko, które kiedykolwiek skończyłem 1 rok i odczuwam wszystkie emocje. Każdy. Pojedynczy. Jeden. Właściwie myślę, że trochę to tracę.

Mówią (i „ zawsze ” mają coś do powiedzenia), że kiedy masz dzieci, dni są długie, czasem nie do zniesienia, a lata są krótkie, a przy okazji, zbyt szybkie. To niesamowite, kiedy myślisz o tym, jak bardzo twoje dzieci rosną i zmieniają się w pierwszym roku życia. W jednej chwili są to maleńkie, głośne ziemniaki, a w następnej minucie są prawdziwymi małymi ludźmi, którzy są równie głośni, ale na różne sposoby i mają swoje żywe osobowości. Jako rodzice obserwujemy tak kochanych przez nas ludzi, którzy uczą się niesamowitej ilości nowych rzeczy przez pierwszy rok. Klaskamy i wiwatujemy, gdy się przewracają, czołgają, stawiają pierwsze kroki, wypowiadają pierwsze słowa i rozbijają swój pierwszy tort urodzinowy. Potem, niemal nagle, zaczynają mówić, odchodzić i rzucać napady złości, a ty zastanawiasz się, co dokładnie stało się z twoim cennym dzieckiem.

Dzięki uprzejmości Stepha Montgomery

To znaczy, dosłownie nie mogę przestać płakać. Nawet teraz. Tak jak w tej chwili łzy spływają mi po twarzy. Jak to jest możliwe? Jak to się stało? On jest moim dzieckiem. Na zawsze. Jak więc dorósł tak szybko? Nie mogę uwierzyć, jak szybko minął ten rok. Jak szybko nie znalazłem noworodka, ale goniłem bardzo mobilnego malucha po moim domu. Jedna część mnie żałuje, że wciąż był mały, ciepły i odurzający, tylko dlatego, że nie mogę się zmusić do przyznania, że ​​nigdy nie będę miał maleńkiego niemowlęcia, by się znów zgnieść. Nie mogę sobie z tym poradzić, nie mówiąc już o zaakceptowaniu tej myśli za to, czym ona jest: rzeczywistością.

Jedna część mnie żałuje, że wciąż był mały, ciepły i odurzający, tylko dlatego, że nie mogę się zmusić do przyznania, że ​​nigdy nie będę miał maleńkiego niemowlęcia, by się znów zgnieść.

Jednak inna część mnie już tu była, więc wiem, po co jestem. Nie mogę się więc doczekać, aż wyrosnie i stanie się własną osobą. I, szczerze mówiąc, jestem tak gotowy na skończenie z pieluchami. Jestem gotowy, aby zaczął szkołę i nie mogę się doczekać, aby poznać go jako swoją własną autonomiczną istotę ludzką, a nie przedłużenie siebie. Nie mogę się doczekać snu przez osiem godzin z rzędu, z powodu wszystkich rzeczy, za którymi tęsknię jako mama, najbardziej tęsknię za snem. W ciągu ostatnich dziewięciu lat macierzyństwa nauczyłem się, że każdy wiek i etap nieustannie ewoluującego życia moich dzieci jest bardziej zabawny niż ostatni. To znaczy z wyjątkiem wieku 3 lat. Nie będę kłamać - 3 totalnie do bani.

Ostatnie dziecko, które kiedykolwiek skończyłem 1 i tracę je
Tożsamość

Wybór redaktorów

Back to top button