Jedzenie

Jednym z powodów, dla których nigdy nie będę oceniać, co inny rodzic karmi swoje dziecko

Anonim

Kiedy byłam w ciąży z moim pierwszym dzieckiem, marzyłam o tym, jak cudownie byłabym rodzicem. Ani przez chwilę nie zastanawiałem się, ile tylu rodziców, którzy przyszli przede mną, jeszcze nie osiągnęło doskonałego rodzicielstwa - po prostu szczerze myślałem, że to zrobię. Wierzyłem, że będę idealnym rodzicem. Moje dziecko zawsze kładło się spać na czas, nigdy nie rzucała napadu złości w miejscach publicznych, ponieważ miałem być tak dobry w delikatnym rodzicielstwie, a na pewno zamierzała zjeść wszystko, co położyliśmy na jej talerzu. Teraz wiem lepiej. Mimo że nigdy tego nie robiłem, kiedy zostałem rodzicem, zdałem sobie sprawę, że istnieje jeden powód, dla którego nigdy nie będę oceniać, co inny rodzic karmi swoje dziecko, a to dlatego, że zdałem sobie sprawę z zasad, które tworzysz o życiu i jedzeniu oraz zabawki i pora snu rzadko, jeśli w ogóle, się spełniają. Mam tyle szacunku dla ludzi, którzy mnie otaczali w tych wczesnych dniach mojego rodzicielstwa, kiedy myślałem, że wiem, jak to wszystko pójdzie. Pozwalają mi nauczyć się, że wszystkie moje starannie opracowane plany mogą nigdy nie zostać zrealizowane.

Większość mojego wykształcenia i opinii na temat rodzicielstwa zyskałem we wczesnych latach na podstawie tego, co przeczytałem i usłyszałem od innych rodziców. Wpadłem na pomysł, że dobre mamy robią wszystko, co zjadają ich dzieci, więc wskoczyłem na ten modowy wóz. Myślałem, że tak robią dobrzy rodzice, i bardzo bardzo chciałem być dobrym rodzicem. Jedyny problem polegał na tym, że nikt nie powiedział mi o czasie i energii potrzebnej do przygotowania każdego posiłku od zera. Używając wszystkich składników organicznych. Sprawdzanie i ponowne sprawdzanie każdej etykiety, a następnie sprawdzanie ponownie. Próbowałem zrobić pierwsze jedzenie mojej córki od zera: gotować warzywa i owoce, zacierać je, zamrażać. Mój mąż nie był szczególnie zadowolony, kiedy poszedł po kostki lodu i zamiast tego znalazł na tacach jedzenie dla niemowląt. Ale nalegałem. Mimo że nie lubiłem robić jedzenia w ten sposób, i tak to zrobiłem. To było wyczerpujące. Wolałbym raczej iść do sklepu i iść powoli między przejściami - ale wciąż robiłem własne domowe jedzenie. Tak bardzo starałam się być dobrym rodzicem, że zignorowałam fakt, że stresowanie się każdym okruchem po prostu mi nie działa. W ogóle.

Dzięki uprzejmości Margaret Jacobsen
Zrozumiałem, jak inni rodzice patrzą na mnie gniewnie, gdy wylewam syrop na naleśniki mojego dziecka i poczułem na sobie ciężar ich osądów. Ale potem coś się zmieniło.

Ale kiedy urodził się mój syn, nie chciał nic jeść, bez względu na to, jak bardzo się staraliśmy. Chciał tylko pić mleko, a czasem jeść krakersy lub chleb. Krzyczałby i płakał, gdybyśmy próbowali go nakarmić. Czas na kolację stał się dla nas straszną porą dnia. Jego awersja do wszystkich dobrych potraw, które dzieci uwielbiały, tylko mnie zdezorientowała. Dlaczego nie chciał moich przecierów? Czy on nie kochał organicznych? Czy nie wiedział, ile kosztowało mnie to czasu i stresu? Zrobiłem to, co wszyscy mówili: wcześnie naraziłem go na wszystkie rodzaje żywności. Upewniłem się, że jego podniebienie jest zróżnicowane pod względem smaku, koloru i tekstury. Dałem mu opcje. Ale wydawało się, że wszystko, co zrobiłem, tylko pogorszyło sytuację.

Doszło do tego, że kiedy wychodziliśmy jeść, pozwalałem mu zamawiać naleśniki tylko dlatego, że chciałem, żeby jadł. Zrozumiałem, jak inni rodzice patrzą na mnie gniewnie, gdy wylewam syrop na naleśniki mojego dziecka i poczułem na sobie ciężar ich osądów. Ale potem coś się zmieniło. Zobaczyłem spojrzenia wstydu i wzruszyłem ramionami. Moje dziecko właściwie siedziało cicho i jadło. Czasami robił to po raz pierwszy przez cały dzień. I ja też muszę jeść, podczas gdy moje jedzenie było jeszcze gorące. Postanowiłem więc całkowicie przestać dbać o to, co inni rodzice karmili swoje dzieci, ponieważ chciałem, aby zrobili to samo dla mnie.

Dzięki uprzejmości Margaret Jacobsen
Każdy dzień naszego życia nie jest rządzony przez to, co wkładają do ust.

Przed tą zmianą perspektywy nigdy nie poszedłbym do parku z torbami McDonalda z dumą w ręku. Gdybym pozwolił ludziom rządzić osądami dotyczącymi moich wyborów rodzicielskich, wyjąłbym jedzenie z opakowania i wrzuciłem opakowania do torebki. Ukryłbym się z dziećmi w kącie, szmuglując je między spojrzeniami. Ale ja nie. Rzucam kocem na trawę i rozdaję hamburgery. Cieszę się, jak dobrze smakuje. Śmiejemy się. Podwajamy się. Jestem dumny, wiedząc, że moje dzieci mają potrawy i smaki, które lubią jeść.

W przeszłości skuliłbym się pod okiem krytyki ze strony innych ludzi, ale teraz staram się, aby komentarze mnie obmyły i ruszyłem dalej. Nie chodzi o to, że nie chcę karmić moich dzieci zdrowymi posiłkami - zdarza się mnóstwo dni. Po prostu każdego dnia naszego życia nie rządzi to, co wkładają do ust. W dni, kiedy jestem tak zmęczony, że stanie w kuchni nawet przez 30 minut brzmi jak diabli, wybieram łatwą trasę i coś biorę. To ułatwia moje życie. Osobiście nie wierzę, że muszę pochylić się do tyłu i poświęcić całe moje szczęście dla moich dzieci. Są tak samo szczęśliwi, że jedzą na wynos ze mną, jak i zanurzają się w posiłek, który spędziłem godzinami na tworzeniu. Najważniejsze dla nich jest to, że spędzają ze mną czas. Nic dziwnego, że to wszystko, na czym mi zależy.

Mimo, że jestem rodzicem przez siedem lat, nadal mam przyjaciół - zwykle osoby bez dzieci - którzy czują się uprawnieni do komentowania tego, co karmię moje dzieci i co inni rodzice karmią swoje dzieci.

Dzięki uprzejmości Margaret Jacobsen

Mimo, że jestem rodzicem przez siedem lat, nadal mam przyjaciół - zwykle osoby bez dzieci - którzy czują się uprawnieni do komentowania tego, co karmię moje dzieci i co inni rodzice karmią swoje dzieci. Kiedy nawet wyczuwam powiew tego tonącego uczucia - tego, które mówi mi, że jestem złym rodzicem do karmienia moich dzieci czymś kupionym w sklepie - przejmuję kontrolę. Śmieję się z tego i mówię wszystkim w zasięgu ucha, że ​​moje dzieci miały w zeszłym tygodniu burrito na lunch i że pozwoliłem im też zjeść lody na lunch tego dnia. Nie robię nic lepszego. Nie robię też nic gorszego. Po prostu robię to, co dla mnie działa.

Bycie rodzicem wymaga bycia wieloma rzeczami na raz, a czasem bycie kucharzem nie jest w kartach. Są dni, jak wiele z nich, które zmieniają się, a potem dzieje się nieoczekiwane. Staram się toczyć z ciosami. Jeśli nie mogę zrobić domowego posiłku, wychodzimy gdzieś z dziećmi i uwielbiam. I robimy jeszcze sto wspomnień, które przetrwają nawet najbardziej niezapomniany posiłek. Zbyt dobrze rozumiem, że bycie czyimś rodzicem to delikatna równowaga. Chodzi o dawanie i branie. A kiedy wszystko inne zawiedzie - cóż, jemy ciasto na śniadanie.

Jednym z powodów, dla których nigdy nie będę oceniać, co inny rodzic karmi swoje dziecko
Jedzenie

Wybór redaktorów

Back to top button